sobota, 17 maja 2014

2. Powrót.. ciekawe na jak długo ;)

Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt


Spóźniona?

No właśnie..

Tak jak śpiewał Bogusław Mec w piosence "Jej portret" - Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt.
Nawet ja nie wiem jaka jestem ;) 

Niestety, wiem jedno - ten typ tak ma..

Spytacie jak?
Otóż.. Mam wieczny niedoczas.. :(

Założyłam tego bloga 10.12.2013r. Hmmm.. Ponad 5 miesięcy temu.. (ale wstyd!)
Założyłam, napisałam jeden post i na tym.. się skończyło?
Nie, nie może tak się skończyć!!!

Często mi się zdarza zakładać pamiętnik, w którym to mam zamiar opisywać każdy dzień. Zazwyczaj kończy się tego pierwszego dnia i zazwyczaj taki pamiętnik zawiera jeden wpis, w którym opisuję co w tym pamiętniku będę pisać. Taki trochę wstęp do niczego.. No niestety.. Tak się stało i tutaj.. Ale biorę się ostro za siebie i obiecuję poprawę ;) Zobaczymy na jak długo starczy mi entuzjazmu. Mam nadzieję, że będziecie dla mnie swoistym dopalaczem ;)

Tak samo jest z nauką i wszelkimi pracami zaliczeniowymi. Jestem pewna, że wiele z Was też tak ma :D Już w podstawówce moja Mama nocami robiła mi plakaty do szkoły, bo ja nigdy nie mogłam się zebrać, a jak mi się przypominało, to była ciemna noc. Często, przez późną porę, zdarzały jej się śmieszne wpadki. Np. przyklejenie zdjęcia cmentarza nocą - do góry nogami, na plakacie z okazji 1listopada, czy narysowanie znaku "ustąp pierwszeństwa przejazdu" wierzchołkiem do góry, bo inne znaki ostrzegawcze tak wyglądały.
Na szczęście w obydwu przypadkach nikt się nie skapnął :D :D :D

Ktoś kiedyś powiedział mi, że dużo myślę, ale nic nie robię, żeby poczynić choć krok do realizacji  moich planów, czy marzeń. To kolejna prawda o mnie.. Niestety.
Staram się z tym walczyć, ale często się dzieje tak, że chodzę z głową w chmurach oczekując, że moje marzenia same się spełnią i spadną mi z nieba.

Chciałabym jakoś z tym walczyć, walczyć z sobą samą, bo wiem, że jest to moją wadą. Postępując   w ten sposób sama sobie szkodzę. Taka autodestrukcja ;) Powoduje to, że mam ogromny nawał spraw do zrobienia w bardzo krótkim czasie, w rezultacie ich realizacja graniczy z cudem.
Niestety, nie zawsze wychodzę cało z takich sytuacji. Ale ani prośbą, ani groźbą nikt nie jest
w stanie mnie zmienić, tylko ja sama mogę sobie pomóc. Często mam wrażenie, że coś mi ucieka, że życie żyje obok mnie. Boje się, że kiedy się obudzę będzie już za późno i będę żałować tych straconych chwil i okazji, których nie wykorzystałam.

Staram się zmienić, jakoś lepiej zorganizować. Póki co średnio mi to wychodzi, ale nikt z nas, jako dziecko, od razu nie stanął na swoich nogach i nie poszedł w świat. Pierwsze kroki nieodzownie łączą się z upadkami, ale za to potem takie upadki już praktycznie się nie zdarzają.

Dlatego jeśli macie jakieś sposoby na zwalczanie niedoczasu, dajcie koniecznie znać! I trzymajcie za mnie kciuki, żebym mimo upadków podnosiła się, szła do przodu i się nie poddawała.
Tego i Wam z całego serca życzę!!
Pamiętajcie, istnieć nie znaczy żyć trzeba wziąć się w garśćchwytać dzień ;)

Mam nadzieję, że niedługo znów się usłyszymy!
Buziaki,
Mia :*